W jeden z majowych dni byliśmy wraz z klasą 1s na wycieczce w wiosce indiańskiej Mato w Tworkowie koło Raciborza. Na początku zostaliśmy przywitani przez pana Krystiana przebranego za Indianina i zaproszeni do tipi – indiańskiego namiotu, gdzie przy opowieściach o zwyczajach Indian malowano nam na twarzach kolorowe wzory. Później przeszliśmy do męskiego tipi, w którym pan Krystian opowiadał o strojach i obowiązkach indiańskich mężczyzn. Dowiedzieliśmy się, że zimą Indianie chodzili w rękawiczkach, czapkach i płaszczach ze skór zwierząt, i co najciekawsze, sami robili te wszystkie ubrania. Po tych „męskich” opowieściach opuściliśmy tipi, i chodząc po wiosce indiańskiej za swoim przewodnikiem, udawaliśmy stado bizonów. Nasz „przywódca stada” zaprowadził nas na tor przeszkód, który musieliśmy wszyscy pokonać (ja, na jednej z przeszkód, bardzo ubrudziłam sobie spodnie). Po tej porcji wysiłku dostaliśmy kolejne zadanie. Mieliśmy poprawnie odgadnąć tropy, czyli ślady zwierząt. Poradziliśmy sobie doskonale więc w nagrodę mogliśmy pójść do zagrody zwierząt. Były tam: daniele, króliki, owce i koń. Karmiliśmy je suchym chlebem i oczywiście głaskaliśmy. Po tych miłych chwilach spędzonych ze zwierzętami przyszedł czas na zapoznanie się ze strojem i obowiązkami kobiet – Indianek. Jedna z naszych koleżanek z młodszej klasy miała nawet okazję włożyć na siebie tradycyjny strój Indianki. Później strzelaliśmy z łuku i rzucaliśmy marchewkami do celu. Rywalizowaliśmy także z panem Krystianem o to, kto dłużej utrzyma się na drewnianej belce. Niestety nikomu z nas nie udało się wygrać tej konkurencji, ponieważ pan Krystian był najsilniejszy. Po tych wielu ciekawych zajęciach zgłodnieliśmy. Przyszedł więc czas na posiłek, który musieliśmy przygotować sobie sami. Nad ogniskiem każdy z nas upiekł pyszną kiełbaskę, którą później włożyliśmy do bułki. Przywódca oznajmił nam, że jemy „indiańskie hod-dogi”. W czasie posiłku przy kojącej melodii granej na flecie, gospodarze opowiedzieli nam ciekawą historię, że trzeba szanować Ziemię, która nas karmi. Po posiłku odbyły się warsztaty rękodzieła, na których każdy miał za zadanie zrobić indiańską ozdobę. Ja zrobiłam sobie łapacz snów, ponieważ jestem ciekawa jakie sny ma mój brat. Mieliśmy też czas na zakup pamiątek. Ja kupiłam sobie łuk. W drodze powrotnej oglądaliśmy zakupione pamiątki i dzieliliśmy się na gorąco wrażeniami. Wycieczkę uważam za bardzo udaną i będę ją miło wspominać.
Naszymi opiekunkami były panie: Marzena Kowalczyk-Raczek i Sylwia Owczorz.
Magda Herba z 3s.
Nasze wycieczki dofinansowała Rada Rodziców SP15 w ramach nagrody za 100% wpłacalność na Radę Rodziców przez wszystkie 3 lata nauki. Dziękujemy.